Wandale ponieśli karę
Akty wandalizmu nad Zalewem Kraśnickim
Włamanie do żaglówki, zniszczenie nowego szaletu – oto opłakane skutki działań wandali. Mowa tu nie o jednym wybryku, ale o całej serii ataków, które następowały w ciągu ostatnich kilku tygodni. Jak to się stało, że jak dotąd sprawcy pozostali nieuchwytni? To pytanie, na które niewątpliwie byłoby bardzo ciekawie poznać odpowiedź od policji, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wandale zostali ostatnio przyłapani na gorącym uczynku.
„Zabawa” młodych ludzi
W niedzielę 30 lipca grupka młodych osób postanowiła urządzić sobie imprezę nad Zalewem Kraśnickim. Być może coś świętowali, być może spotkali się bez okazji, w każdym razie zabawę uświetnił alkohol. Jeden z prowodyrów zauważył stojącą nieopodal żaglówkę i postanowił się do niej włamać. 21-latek wyłamał drzwiczki i wraz z towarzyszami przepłynęli się żaglówką po Zalewie. Młodzi, kiedy już znudziło im się bezprawne korzystanie z cudzej własności postanowili kontynuować festiwal braku szacunku do rzeczy, które nie należą do nich.
Rozwalili drzwi do publicznej toalety, która stanęła w tym miejscu całkiem niedawno. Na tym imprezowicze nie poprzestali w swojej bezczelności. 18-latek wybił szybę w drzwiach do tarasu, stojącego przy prywatnej posesji.
Służby interweniowały po fakcie
Jako, że na miejscu brakowało odpowiedniego zabezpieczenia przed wandalami, policja przyjechała na miejsce dopiero po telefonie jednego ze świadków. Na szczęście funkcjonariuszom udało się ująć sprawców. Szkody, które spowodowali są warte w przybliżeniu 20 tys. złotych. Prokuratura już postawiła im zarzuty uszkodzenia cudzego mienia.
Dwaj wspomnieni już mężczyźni mieli w sobie jeszcze na tyle honoru, że przyznali się do zarzucanych im czynów. Ponadto z własnej woli poddali się karze grzywny, natomiast jeżeli chodzi o te szkody, które można naprawić – sprawcy obiecali wziąć to na siebie. Przyznali, że pośrednią przyczyną ich zachowania był alkohol, spożyty w zbyt dużych ilościach.
Kropla w morzu potrzeb
Opisana sytuacja znalazła swoje bądź co bądź pozytywne zakończenie, choć tak naprawdę wcale nie powinna się wydarzyć. A przecież to nie jedyny tego typu incydent. Niedawno altany służące do grillowania z dnia na dzień pokryły bohomazy i wulgarne napisy, poczynione markerami, natomiast nowo zakupione parasole uległy doszczętnemu zniszczeniu w wyniku działań wandali. Prawdopodobnie nie byli to ci sami sprawcy, co w przypadku kradzieży żaglówki i dewastacji toalety oraz naruszenia prywatnej posesji, jednakże nie ma to większego znaczenia, bo nie można być pewnym co do przyszłości. Władze Kraśnika powinny zadbać o zapewnienie większej ochrony przed wandalizmem nad Zalewem Kraśnickim.